Temat zdrowia psychicznego pojawia się w polskiej debacie publicznej od czasu do czasu, ale nie sposób pozbyć się wrażenia, że pewna stygmatyzacja osób chorych psychicznie nadal istnieje w świadomości polskiego narodu. Pewien wpływ na taki stan rzeczy mogła mieć trudna historia naszego kraju – okres komunizmu zupełnie nie sprzyjał zaufaniu do instytucji i zawodów zaufania publicznego, a Polacy starali się konsekwentnie zduszać wszelkie problemy w samych sobie i przechodzić z nimi do porządku dziennego, co jednak rzadko kiedy udawało się bez efektów ubocznych w postaci uzależnień i innego rodzaju zaburzeń. Takie podejście do zdrowia psychicznego pokutuje w dzisiejszych czasach, kiedy na przykład publiczna psychiatria dziecięca jest rażąco niedofinansowana i nikt nie widzi problemu w tym, że rodzice muszą jechać z dziećmi do innego województwa, by uzyskać jakąkolwiek pomoc od specjalisty. Zdecydowanie nie zmienia to jednak faktu, że depresja została określona mianem choroby cywilizacyjnej, a to oznacza przede wszystkim to, że pomimo ogólnej tendencji do unikania terapii i radzenia sobie ze swoimi problemami na własną rękę, codziennie mijamy na ulicach całe mnóstwo osób dotkniętych tą przypadłością. W jaki sposób możemy tę chorobę zdiagnozować i efektywnie leczyć?
Depresja jako „choroba duszy”
Niektórzy patrzą na depresję w sposób bardzo romantyczny i jawnie odrealniony – mówią o tym, że jest ona „chorobą duszy”, fetyszyzują odczuwany smutek i starają się trwać w przekonaniu, że jest ona wręcz stanem błogosławionym dla osób o zapędach artystycznych. Prawda jest natomiast taka, że taką narrację możemy zbudować również wokół kataru albo zatwardzenia i będzie miała ona równie wiele wspólnego z tymi wszystkimi epitetami. U ścisłych podstaw depresja jest bowiem fizyczną, namacalną zmianą ścieżek neuronowych w naszym mózgu, za którą odpowiada zaburzenie odbywających się w nim reakcji chemicznych. Traumatyczne doświadczenia, upośledzenie układu nagrody lub przewlekłe poczucie braku sensu powoduje, że nasz mózg przestaje produkować hormony szczęścia w adekwatnej ilości i owocuje to takimi symptomami jak chociażby przewlekłe poczucie ogromnego zmęczenia, zniechęcenie, brak zainteresowania dawnymi pasjami, niemożność zorganizowania się, chęć przebywania w osamotnieniu, a w tych najbardziej radykalnych przypadkach także autoagresja i próby samobójcze.
Depresja ma także to do siebie, że jest chorobą bardzo niepozorną, której pierwsze objawy łatwo jest zbagatelizować i stwierdzić, że kilka dni obniżonego bez większego powodu nastroju to jeszcze nic takiego. Jeśli tylko podejrzewamy u siebie depresję, natychmiast powinniśmy skonsultować nasze podejrzenia z psychologiem, który zrobi nam rzetelny wywiad i potwierdzi lub zdementuje nasze podejrzenia. Szybkość reakcji jest przy tym bardzo ważna, ponieważ trudność rekonwalescencji w wielkim stopniu zależy przede wszystkim od tego, jakie zmiany zostaną dokonane w naszym mózgu – im więcej ich będzie i im bardziej się utrwalą, tym trudniej będzie je odwrócić.
Psycholog, psychiatra, psychoterapeuta
Część osób może mieć dosyć duży problem z rozróżnieniem, do jakiego specjalisty należy się udać, podejrzewając u siebie depresję. Nazwy „psycholog” i „psychiatra” są używane zamiennie i to w sposób nagminny, a „terapeuta” jest dla zdecydowanej większości synonimem psychologa. Należy więc jasno zaznaczyć, że wszystkie te trzy zawody mają zupełnie różne przeznaczenie i służą pacjentom w inny sposób. Psycholog jest specjalistą pierwszego kontaktu, jeśli chodzi o zdrowie psychiczne – to do niego powinniśmy się udać, kiedy podejrzewamy u siebie jakieś zaburzenia psychiczne i chcielibyśmy się w tej kwestii upewnić. Nacisk należy tu położyć na słowo „specjalistą”, a nie lekarzem – psycholog kończy pięcioletnie, psychologiczne studia magisterskie i w żadnym wypadku nie jest lekarzem medycyny.
Inaczej jest z psychiatrą, który kończy studia medyczne, a psychiatria jest dla niego specjalizacją. Taki lekarz, podczas procesu swojej edukacji, otrzymuje bardzo specjalistyczną wiedzę przede wszystkim z zakresu farmakoterapii. Jego rolą nie jest terapia stricte – przychodzimy do niego po to, by na podstawie objawów różnorakich zaburzeń mógł on wypisać nam receptę, która ma szansę nam faktycznie pomóc. Leki nie są jednak niezbędne, a na podstawie objawów psychiatra może nas równie dobrze odesłać do terapeuty. Psychoterapeuta jest ekspertem od terapii behawioralnej, w ramach której pomaga on pacjentowi zrozumieć naturę swojego depresyjnego, negatywnego stanu, dostrzec mechanizmy rządzące jego zachowaniem i pomóc wyprowadzić się z powrotem na prostą. Optymalnym rozwiązaniem jest zazwyczaj korzystanie z pomocy psychiatry i psychoterapeuty jednocześnie – wtedy efekty przychodzą najszybciej, ponieważ nie wplątujemy się w sytuacje zwiększające odczuwany smutek i ból, a przy tym pomagamy naszemu mózgowi w produkcji odpowiednich hormonów poprzez stymulację lekami. Najważniejsze jest jednak to, żeby w ogóle sięgnąć po pomoc ze strony specjalisty – przełamanie się jest zawsze największym wyzwaniem, a wszystko to, co potem, będzie już znacznie mniejszym wysiłkiem dla naszej psychiki.